Mam na imię Weronika mam 24 lata i jestem samotnie wychowującą matką dwójki dzieci. Do sióstr trafiłam poprzez asystenta rodziny, który starał się poprawić nasza sytuację. Niemogłam liczyć na pomoc ze strony rodziny, nie miałam dokąd pójść, mieszkałam tydzień ubabci ale warunki jakie tam panowały nie pozwalały na to abym mogła tam zamieszkać nadłużej. Bardzo długo zastanawiałam się nad przyjazdem tutaj, jednak bałam się zmianymiejsca i poznania nowych osób, ale z polecenia osób 3 dowiedziałam się, że ten dom jestwypełniony miłością i można doświadczyć tutaj bardzo dużo dobra. Na początku byłam bardzonegatywnie nastawiona co do sióstr, ale już po pierwszej rozmowie…
Mam na imię Marzena, mam 51 lat i dwóch synów w wieku 9 i 6 lat. Do Domu Ochrony Poczętego Życia trafiłam 1 lipca 2023r. Moje życie nie było usłane różami, wręcz przeciwnie- występowała przemoc i musiałam odejść od partnera wraz z dziećmi. Musiałam sobie i dzieciom dać bezpieczeństwo i utrzymać się finansowo, co było bardzo trudne. W tym „Domu” dostałam miłość, wsparcie, wiarę w siebie i stabilność, oraz różnego rodzaju pomoc dla siebie i dzieci. Cieszę się, że istnieją takie domy gdzie można stanąć na nogi i polecam każdej kobiecie, która ma różnego rodzaju problemy, żeby przyjmowały i korzystały…
W październiku nasz Dom odwiedził Kaliski Biskup Pomocniczy Łukasz Buzun poświęcił nam dom, zasiadł z Nami przy kawie i rogalikach, które dzień wcześniej przygotowały dziewczyny.
Mam na imię Kinga, mam 25 lat. Jestem matką trójki dzieci. Trafiłam do Sióstr w sierpniu 2022r. Zanim tutaj trafiłam, moje życie było jak w bajce. Dom pełen miłości, szacunku. Mieszkałam z partnerem i synami u mojej babci w swoim rodzinnym domu. Zajmowałam się nimi i babcią inwalidką. Po jakimś czasie czar prysł. Zeszłam na złą drogę, wybrałam używki. Zostawiłam swoją rodzinę. W między czasie poznałam drugiego partnera, zaszłam z nim w ciążę. Nadal byłam w złym świecie. Babcia wyrzuciła mnie z domu, przez jakiś czas mieszkałam w namiocie nad jeziorem. Pewnego dnia doszło do mnie, że coś muszę zrobić…
Mam na imię Asia i mam 17 lat. Moje życie wyglądało tak, że trafiłam do domu dziecka w 2020 roku. Wszystko było w normie dyżury, nowi przyjaciele, wychowawcy a których możemy mówić ciocia/wujek. Moje życie się tak nieco zmieniło ubiegłego roku po feriach (2022r) kiedy czułam, że ze mną jest coś nie tak. Po wykonaniu 4 testów ciążowych każdy ukazał mi wynik pozytywny. Byłam lekko przestraszona ponieważ miałam wtedy 16 lat i nie wiedziałam co wtedy ze mną będzie dalej. W czerwcu podczas zebrania wszystkich wychowawców dowiedziałam się, że nie będę mogła zostać w domu dziecka wraz z dzieckiem tylko…